"Na wojenny poszli szlak". Nie, nie poszli. Dali sobie spokój, odpuścili, nie wytrwali w walce. To nie czarna wizja, tylko codzienność w naszym ruchu. Z czasem coraz więcej osób odpływa, bo nasza droga okazała się za trudna i nieusłana różami, ewoluowały ich poglądy lub po prostu się odechciało.
Każdy z nas miewa chwile zwątpienia w życiu, szczególnie po niepowodzeniach, które przecież przytrafiają nam się tak często. Nie może to jednak usprawiedliwiać całkowitego porzucenia naszej Sprawy. Charakteryzować nas powinny niezłomność i trwałość w poglądach. Bycie nacjonalistą to nie moda, tylko droga życia. Nikt nie obiecywał, że będzie kolorowo albo że będzie łatwo. Ta ścieżka wymaga nieustannego poświęcenia, podporządkowania życia dla Idei. W zamian daje niewiele, oprócz dumy i własnego wewnętrznego spełnienia, nie odnosimy żadnych przyziemnych korzyści. A mimo to nadal trwamy. Stoimy przy tym, co uznajemy za słuszne, postępujemy tak, jak mówią nam nasze serca.
W życiu wszystko przychodzi i odchodzi, ale nasz wspólny cel, do którego dążymy, nigdy nas nie zostawi. Tylko od nas zależy, ile mu oddamy. Im więcej, tym smutniejszy koniec nas czeka - tu nikt za ofiarność nie przyznaje orderów i nie płaci pieniędzy. Co najwyżej wsadza do więzienia, odbiera życie lub uprzykrza je, jak tylko może. Ci, którzy znają cenę i przez lata nie wymiękli, zasługują na szacunek. To są synowie tej ziemi, którzy nie walczą, bo mają taki kaprys, bo im się to opłaci. Ich opór ma wszystkim przynieść nowy, lepszy świt...
A co z tymi, co im zmiękła rurka? Widocznie byli tylko zwykłymi pozerami, których przecież pełno. Część nie miała charakteru, by sprostać trudnościom, jakie niesie z sobą nasza droga. Oni woleli się poddać, bo tak łatwiej. Tylko że do obranego celu nie da się dojść na kolanach.
Deranged