SPW

SPW

David Lane na tydzień

Wiedza jest przekleństwem. Z wiedzą podąża odpowiedzialność.

wtorek, 28 stycznia 2014

Teraz go wypuśćcie!

Obecnie tematem numer jeden w Polsce jest wyjście na wolność po 25 latach więzienia mordercy i pedofila Mariusza Trynkiewicza. Im więcej osób zabiera głos w tej sprawie, znajdując rozwiązanie, rośnie liczba coraz głupszych wypowiedzi i wyjść z patowej sytuacji.

Jeśli ktoś jeszcze nie wie, o kim czym mowa, to spieszę z wyjaśnieniem. "Szatan z Piotrkowa" zamordował czterech nastoletnich chłopców, a dwóch innych molestował seksualnie. 29 września 1989 r. został skazany przez sąd na czterokrotną karę śmierci. Oczywiście cztery razy zabić takiego zwyrola to ciągle mało, jednak - cokolwiek by nie mówić o wyrokach z poprzedniego systemu - ten zdawał się być sprawiedliwy. Tematu zapewne nie byłoby dziś, po 25 latach, gdyby nie ingerencja świń przy korycie. Posłowie 7 grudnia 1989 r. ogłosili amnestię zamieniającą karę śmierci na 25 lat więzienia.

Najgłupsze, co dotychczas zostało powiedziane, padło z ust gęby Stefana Niesiołowskiego. Ten, zaskoczony sytuacją, że już tyle lat siedzi przy korycie, stwierdził, że miał nadzieję, iż takiego Trynkiewicza załatwią współwięźniowie. No, to ładnie żeś, chłopie, budował demokratyczną Polskę. Światłe idee ci przyświecały. Tacy ludzie jak zawsze i wszędzie złotousty Stefan zamienili kryminalistom śmierć na 25 lat więzienia. Mogli chociaż na dożywocie, bo to przecież niższa kara niż śmierć, ale wciąż wyższa niż ćwierć wieku za kratami.

Równie głupim pomysłem okazała się propozycja, aby badać więźnia przed końcem odbycia kary i ewentualnie przedłużyć mu okres odosobnienia bez wyroku sądu w zakładzie zamkniętym. Byłby to już powrót do mrocznego wydania wymiaru sprawiedliwości, kiedy naprawdę nie wiesz, kiedy i czy w ogóle wyjdziesz z pierdla. To chyba kłóciłoby się z zasadą praworządności, ale kogo to obchodzi. Liczy się populizm. Wiwat on!

Po opuszczeniu więziennych murów Trynkiewicza ma chronić policja, oczywiście za nasze pieniądze. Jakby chroniła za tych, którzy wprowadzili amnestię, mniej by mnie to bulwersowało. A tak pewnie myślę jak większość - on nie jest warty mojej złotówki. I choćby jednej chwili mu poświęconej. Jego historia powinna się zakończyć 25 lat temu.

A teraz co? Teraz go wypuśćcie, a jak kogoś znowu zabije czy zgwałci, to krew zaleje nie tylko jego ręce. Współwinni będą ci, którzy pozwolili mu nie tylko żyć, ale i chodzić wolnym. Niech zatem odpowiadają jak za współsprawstwo.

Deranged

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Nasza scena 2

1.02.2014 na Górnym Śląsku odbędzie się koncert Spirit of the patriots! Więcej info na plakacie obok.
***
Polecamy i zachęcamy do obejrzenia wywiadu z białoruskim zespołem Kamaedzitca przeprowadzonym przez FirstLine Moscow, a przetłumaczonym przez działaczy Aktywu 14. W wywiadzie poruszane są kwestie między innymi Straight Edge oraz rodzimej wiary. Możecie obejrzeć go tutaj.
***
Znamy już pierwsze zespoły które zagrają w lipcu na Festiwalu Orle Gniazdo. Są to Obłęd, Romantikus Erőszak (Węgry), All Bandits, Nordica, Rewolta, Lemovice (Francja) oraz GAN.
***
Również organizatorzy festiwalu Jedność to siła podali pierwsze zespoły, które wystąpią w tym roku na Warmii i Mazurach. Zagrają: Obłęd, Slavic Rebirth, Nordica, Ptaku oraz Rewolta.
***
Zespół Szwadron 97 powraca po latach. Panowie są po pierwszej w tym roku próbie.
***
Ukazała się reedycja splitu Honor/Graveland "Raiders of revenge". Reedycja limitowana jest do 500 sztuk, a kupić ją możecie tutaj.

M.

niedziela, 26 stycznia 2014

David Irving "Wojna Rudolfa Hessa"

Nie będę ukrywał, że lubię twórczość Davida Irvinga, a "Wojna Rudolfa Hessa" była trzecią pozycją, która wpadła w moje ręce. Zresztą wpadła nieprzypadkowo, bowiem w książce pt. "Norymberga. Ostatnia bitwa" jednym z najciekawszych wątków były losy Rudolfa Hessa. Pozostał we mnie pewien niedosyt, więc postanowiłem dokładniej zapoznać się z losami zastępcy Adolfa Hitlera.

Jest to książka historyczna, zatem zgodnie z przyjętymi kanonami wydarzenia z życia Hessa zapisane są chronologicznie. Irving, jak zwykle, korzystał ze wspomnień uczestników opisywanych wydarzeń oraz dokumentów, trudno byłoby więc oskarżyć autora o rozprzestrzenianie fikcji literackiej. Jedyne, co może odpychać od książki, to specyficzna składnia, do której po prostu trzeba się przyzwyczaić.

Poznajemy Rudolfa Hessa jako małe dziecko, które dorastało w egipskiej Aleksandrii. Młodzieńczym latom głównego bohatera D. Irving poświęcił mało miejsca, podobnie jak okresowi przedwojennemu, między innymi relacjom z Hitlerem. Akcja książki toczy się głównie w Anglii, gdyż tam został osadzony w więzieniu Hess po bohaterskim samotnym locie w celu zawarcia pokoju między Wielką Brytanią a III Rzeszą. Emisariusz pokoju, wbrew przepisom prawa międzynarodowego, został osobistym więźniem premiera Winstona Churchilla.

"Wojna Rudolfa Hessa" trwała przede wszystkim w brytyjskich więzieniach. Hess jawi się nam jako człowiek inteligentny, bystry, przebiegły, ale zarazem szalony, a nawet obłąkany. Niesprawiedliwość, która go dotknęła, powoduje, że czytelnik z każdą kolejną przeczytaną kartką zaczyna coraz bardziej współczuć ministrowi III Rzeszy. "Wojna Rudolfa Hessa" nie toczy się więc na froncie, ale w psychice więźnia, którego Anglicy doprowadzili do skraju wytrzymałości. Apogeum farsy był wyrok norymberskiego trybunału, wyrok polityczny, sprzeczny z prawem i jakąkolwiek logiką. Skazany na dożywocie w Spandau, Hess dokonał żywota jako ostatni pensjonariusz całego więzienia.

O ile w ogóle tak było... Irving nie podaje konkretnych informacji ws. śmierci Hessa. Mitów i teorii spiskowych wymyślono już mnóstwo. A czy w Spandau siedział sobowtór, czy Hessa zamordowano, tego prędko się nie dowiemy.

Deranged

piątek, 24 stycznia 2014

Cieciowata nadgorliwość

Ciecie... To interesujący temat. Portier czy ochroniarz - i tak cieć. Ostatnio miałem tę niezmierną przyjemność odwiedzenia kilku urzędów. A tam - jak wiadomo - pomieszczeń od groma i gubią się nawet pracownicy (serio!), to co dopiero ja.

Wchodzę do budynku, z prawej portiernia, w środku siedzi cieć, po lewej tablica informacyjna. W lewo zwrot i szukam interesującego mnie działu. Jest, znalazłem, nie ma problemu, chyba trafię. Tymczasem atakuje mnie od tyłu cieć: "W czym mogę pomóc?" pyta wyniośle, jakby złapał smarkacza, który wytarł gówno na bucie o jego wycieraczkę. "W niczym, kurwa, w niczym" myślę sobie. Może nie wyglądam na typowego klienta urzędu, bo teraz ponoć tak się mówi na petentów, ale to nie powód, by mieć mnie na oku. Odrzucam cieciowate zaloty, mówię, że nie może mi pomóc, bo już wszystko wiem. "W jakiej sprawie pan przyszedł?" nie ustępuje, zadając kolejne bezcelowe pytanie. Odpowiedziałem, bo i tak żadna tajemnica, w końcu urząd, a nie lekarz. Teraz cieć poczuł się ważny, wskazał mi drogę do właściwego pokoju (sam bym trafił bez problemu i tak), po czym wrócił do oglądania obrazów z kamer.

I, jak to w urzędzie, nic nie załatwiłem, postanowiłem chwilę posiedzieć w poczekalni. Głowa w górę - kamera nacelowana prosto na mnie. Prawdopodobnie mam paranoję, wyobraziłem sobie, że gapi się na mnie cieć. Jebać telewizję, w której jestem aktorem bez gaży. Szybko stamtąd uciekłem. Truman Show nie ze mną w roli głównej.

Deranged

sobota, 18 stycznia 2014

Kapitalizm, socjalizm a SPW

Hasło klucz "Wolni - Socjalni - Narodowi" niektórych prawdziwie prawicowych patriotów bardzo uwiera. "Boli. Jak drzazga w fiucie". Nie potrafimy jednak zrozumieć aż tak zajadłej ofensywy, która ma nam uzmysłowić, że jesteśmy lewicowymi pozerami, a nie nacjonalistami. Bo jak uważają kuc-rycerze od Janusza Korwin-Mikkego, tylko pan w muszce ma rację. No i oczywiście oni, którzy tylko powtarzają to, co już usłyszeli. A usłyszeli, że najlepszym wyjściem jest kapitalizm. I liberalizm.

Tak ma być i chuj, a jak nie jesteś kapitalistą, to nie jesteś prawicowcem! I nie możesz być nacjonalistą, bo nacjonalizm jest prawicowy. A jak nie jesteś liberałem i kapitalistą, to jesteś socjalistą, więc lewakiem! Tak, jesteś lewakiem!

Lewakami nie jesteśmy, a to, że mamy lewicowe poglądy na pewne aspekty życia, na pewno nie czyni nas lewakami, a tym bardziej nie może sprawić, że przestaniemy być nacjonalistami. Jeśli natomiast chodzi o samo pojęcie prawicowca, to... ja o sobie tak nie mówię. Nie umieściłbym swoich poglądów ani na prawicy, ani na lewicy, ani także na skrajnej prawicy. Media próbują wszystkim wmawiać, że jesteśmy skrajną prawicą. "Kurwa, nie sądzę".

Kapitalizm nie idzie w parze z nacjonalizmem z tej przyczyny, że dobro narodu nie jest tożsame z bogactwem czy kultem pieniądza. Poza tym ochrona interesów narodowych nie istnieje w kapitalizmie, liczy się tylko ten, kto da więcej pieniędzy, a czy to będzie Niemiec, Żyd, czy Saudyjczyk, nie ma większego znaczenia. Będziesz pracować, by napychać obcy kapitał, to Ty będziesz tanią siłą roboczą we własnym państwie. Biorąc pod uwagę kondycję rodzimego przemysłu, czy tak nie jest już dziś?

Również tak promowany przez Korwin-Mikkego liberalizm niekoniecznie przyczyniłby się do poprawienia sytuacji naszego narodu. Bo naród nie składa się wyłącznie z ludzi inteligentnych, zaradnych, zdrowych, bogatych czy przedsiębiorczych, ale także z głupich, niezbyt odważnych, chorych, biednych czy niemających szczęścia w biznesie. I takich nie można zostawić na pastwę losu, odwrócić się od nich plecami i powiedzieć "niech giną". My, nacjonaliści patrzymy także na tych, którzy zostaliby odtrąceni w przypadku zmiany systemu, ponieważ czujemy więź z tymi ludźmi, więź z rodakami. Jednocześnie nie patrzymy na korzyści materialne i nasz świat nie kończy się z czubkiem naszego nosa.

Tacy jesteśmy i będzie trudno nas zmienić. Możecie się z nami nie zgadzać, my nadal będziemy robili swoje, czy Wam się to podoba, czy nie. Obśmiewanie czy szydzenie z naszego światopoglądu na pewno nie spowoduje, że przekonamy się do Waszego.

Deranged
AN Olsztyn

PS Na łamach SPW niejednokrotnie dopuszczaliśmy do głosu osoby, które nie podzielają naszych poglądów na gospodarkę i świat się nie zawalił. Teraz nie jest odpowiedni czas na podziały, szczególnie gdy chodzi o kwestie, na które nie mamy żadnego wpływu.

czwartek, 16 stycznia 2014

Nimfomanka - Część I (2013)


To było moje drugie podejście do filmu Larsa von Triera i - nie ukrywam - największe moje obawy wzbudził właśnie kontrowersyjny reżyser. "Nimfomanka" miała być moim drugim obejrzanym dziełem duńskiego artysty. Wcześniejszy "Antychryst" bardzo nie przypadł mi do gustu, głównie ze względu na fabułę, której w ogóle nie zrozumiałem. Dlatego też mając na względzie wcześniejsze doświadczenia, m.in. z nagością grającej główne role w obu filmach Charlotte'y Gainsbourg czy wręcz z przesyceniem golizny (zarówno damskiej, jak i męskiej), zastanawiałem się, czy drugi raz nie popełnię tego samego błędu i nie zmarnuję dwóch godzin.

sobota, 11 stycznia 2014

Obrona konieczna pięć razy nożem w plecy

O sprawie uniewinnienia Abdulrahmana A. przez olsztyński Sąd Rejonowy pisaliśmy w SPW 6 na stronie 9, więc jeśli ktoś chce, to może zajrzeć. Jak informują lokalne media, po apelacji prokuratury Sąd Okręgowy podtrzymał poprzednie rozstrzygnięcie w sprawie arabskiego nożownika. Wyrok jest prawomocny.

Gazeta przytoczyła przyjętą wersję zdarzeń: 
Abdulrahman A. feralnego dnia razem z dwoma swoimi kolegami grał w mieszkaniu na konsoli. W pewnym momencie stojący pod ich oknem Paweł D. i Mariusz P. zaczęli krzyczeć, żeby ściszyli muzykę. Jeden z Saudyjczyków wyjrzał. Wtedy nasi rodacy zaczęli go wyzywać, a ten pokazał im jakiś gest, który odebrali jako obraźliwy. Niedługo potem Saudyjczycy usłyszeli walenie w drzwi mieszkania. Gdy domownicy je otworzyli, mężczyźni spod bloku rzucili się na nich i zaczęli ich bić. Trzeci ze studentów, który stał głębiej w mieszkaniu, chwycił za nóż i zaczął się bronić. Saudyjczyk część z pięciu ciosów nożem zadał Polakowi w plecy.

No i to by było na tyle. Wsadzenie ostrza w krtań i dźganie leżącego napastnika w plecy, to - moim zdaniem - przekroczenie granic obrony koniecznej. Przypomnę tylko po raz kolejny, że Polak za rzekomo rasistowską naklejkę otrzymał od Sądu Rejonowego wyrok skazujący na sześć miesięcy (!) bezwzględnego pozbawienia wolności. Orzecznictwo wskazuje na to, iż w naszym kraju bardziej liczą się odczucia imigrantów niż zdrowie obywateli.

Sąd wyświadczył wszystkim arabskim studentom niedźwiedzią przysługę. Mieszkańcy Olsztyna, zauważając tę niesprawiedliwość, nie będą wiecznie milczeć i tolerować ich wybryków. Przymrużanie oka nie może trwać wiecznie. Od sądów żądamy tylko sprawiedliwości - to tak niewiele, gdyż taka jest ich rola. A z niej się nie wywiązują.

Deranged

Na zdjęciu pikieta pod olsztyńskim sądem w czasie procesu "wlepkowicza-rasisty".

czwartek, 9 stycznia 2014

Studenckie beztalencia

Jako że stać mnie wozić się furą za pół miliona z własnym szoferem, to jeżdżę komunikacją miejską. A skoro zepsuły się słuchawki, to jestem skazany na obserwację otoczenia. I niestety czasem też co nieco się usłyszy.

Podróżuję więc sobie spokojnie, aż mój spokój zakłóca towarzystwo dwóch studentek, które siadają w pobliżu. Z ich trwającej rozmowy wywnioskowałem, że studiują dziennikarstwo, więc z racji tego, że jest to temat bliski mojemu sercu, bowiem kiedyś myślałem o podjęciu tego kierunku (na szczęście się nie zdecydowałem), to przysłuchuję się z zaciekawieniem, jak im się wiedzie. Studentki żalą się, że na zajęciach trzeba będzie napisać felieton na dowolny temat (lub jeden z pięciu tak prostych, że prawie jak dowolny). Myślę sobie, że jak w wieku 20 lat, będąc na studiach humanistycznych, nie potraficie napisać felietonu, to nie marnujcie czasu na dziennikarstwo i przyuczajcie się np. na kelnerki. Nie daję po sobie poznać, że ich rozmowa chociaż trochę mnie interesuje, więc one kontynuują. Mówią, że znają tematy, więc postanawiają napisać w domu gotowca i na zajęciach podmienić kartki. Genius!

Nie wierzę w to, co słyszę, i wysiadam. Znając życie, to one po tym dziennikarstwie znajdą pracę. W gazecie. Opiniotwórczej...

Deranged

piątek, 3 stycznia 2014

Green Street 3: Never Back Down (2013)

Niedawno miałem okazję obejrzeć film "Green Street 3: Never Back Down", u nas bardziej znany jako Hooligans. O ile pierwszą część dało radę oglądać, choć do takiej produkcji jak "Football Factory" nie ma nawet startu, to dwie kolejne to tragedia (łagodnie mówiąc).

W trzeciej części mamy historię dwóch braci. Młodszy ostro udzielający się w GSE i starszy Danny, czyli były lider tej ekipy. Akcja filmu rozkręca się już na początku, po tym, jak młodszy z braci ginie w "ustawce" (jeżeli w ogóle można tak to nazwać, ale o tym później). Danny przyjeżdża na jego pogrzeb i tak wraca do gry. Tu warto wspomnieć, że Danny jest trenerem i prowadzi w innym mieście swoją szkołę sztuk walki. Nie chcę za bardzo się zagłębiać w fabułę i spojlerować, bo może ktoś jeszcze nie widział, ale opiszę pokrótce kilka rzeczy. Ustawki, czyli przesadzone walki wyjęte rodem z filmów sensacyjnych. Może nie ma tu sytuacji, kiedy główny bohater bije się z wrogiem, a reszta grzecznie czeka na swoją kolej, ale walka trwająca kilka minut, odbijanie się od ścian i efektowne machanie nogami, aż do sufitu nie wygląda według mnie autentycznie. No i te udawane ciosy, które bardzo mocno widać. Walki odbywają się w całkowitej tajemnicy, gdzieś w opuszczonych budynkach czy magazynach. Mamy rywalizację ekip znanych angielskich klubów. Najbardziej rozjebało mnie (tak rozjebało to bardzo dobre określenie), że w tych walkach udział biorą też psy i nikt nie ma z tym problemu... Brak słów.

Jednak film ten miał dwie małe zalety. Pierwszą, kiedy Danny ogarniał swoich kolegów, trenując w starym klubie w którym sam zaczynał, zgarniając ich pubu, a po wszystkim zamiast piwa i kolejki shotów stawiając im sok pomarańczowy. Drugą rzeczą, która mi się podobała, była scena, kiedy główny bohater przychodzi do swojej dziewczyny (prowadzi ona pub, w którym przesiadują ludzie z GSE) i widzi swoje spakowane rzeczy i ją wkurwioną oznajmiającą "Wypierdalaj, widziałam cię z psem, a ja nie lubię kapusiów". Dziewczny bierzcie przykład!

Tak jak pisałem na początku, film ogólnie jest przesadzony. Fabuła strasznie naciągana, żeby nie napisać, że jest po prostu z dupy. Do tej pory najlepszy film w tym klimacie to ruska "Okolofutbola", którą z całego serca polecam tym, którzy jeszcze jej nie oglądali.

M.

czwartek, 2 stycznia 2014

Nasza scena 1


10 stycznia ukaże się druga już książka autorstwa Olafa Jasińskiego pt. "Antysocjal?".

***
W sieci ukazało się wydanie specjalne magazynu "Patole" tworzonego przez kibiców Ruchu Zdzieszowice. Wydanie specjalne różni się tym, że możecie je przeczytać za darmo pod tym linkiem Patole - wydanie specjalne, zachęcamy również do polubienia ich strony na facebooku Magazyn - Patole
***
Znana i lubiana kapela ze Szczytna, czyli Rewolta wydała krążek pod tytułem "Eurosieroty". Płyta do nabycia u zespołu oraz na allegro
http://allegro.pl/rewolta-eurosieroty-rac-oi-i3845803568.html
***
Wyszedł 38. numer zina Biali Patrioci. Pismo rybniczan można ściągnąć, klikając tu klik!
***
Druga edycja festiwalu Orle Gniazdo odbędzie się w dniach 3-6.07.2014. Więcej info na oficjalnym profilu facebookowym festiwalu.
 ***
Ukazała się reedycja "Śląsk to my!" znanego i lubianego Contra Boys. Płytę można nabyć tu lub tu.
***
Zapraszamy do odwiedzania nowo założonej strony legendarnego zespołu Sztorm 68 sztormowcy.pl. Na stronie możecie nabyć najnowszą płytę "Gołąbek pokoju", a w przyszłości nawet koszulki kapeli.

M.