SPW

SPW

David Lane na tydzień

Wiedza jest przekleństwem. Z wiedzą podąża odpowiedzialność.

piątek, 3 stycznia 2014

Green Street 3: Never Back Down (2013)

Niedawno miałem okazję obejrzeć film "Green Street 3: Never Back Down", u nas bardziej znany jako Hooligans. O ile pierwszą część dało radę oglądać, choć do takiej produkcji jak "Football Factory" nie ma nawet startu, to dwie kolejne to tragedia (łagodnie mówiąc).

W trzeciej części mamy historię dwóch braci. Młodszy ostro udzielający się w GSE i starszy Danny, czyli były lider tej ekipy. Akcja filmu rozkręca się już na początku, po tym, jak młodszy z braci ginie w "ustawce" (jeżeli w ogóle można tak to nazwać, ale o tym później). Danny przyjeżdża na jego pogrzeb i tak wraca do gry. Tu warto wspomnieć, że Danny jest trenerem i prowadzi w innym mieście swoją szkołę sztuk walki. Nie chcę za bardzo się zagłębiać w fabułę i spojlerować, bo może ktoś jeszcze nie widział, ale opiszę pokrótce kilka rzeczy. Ustawki, czyli przesadzone walki wyjęte rodem z filmów sensacyjnych. Może nie ma tu sytuacji, kiedy główny bohater bije się z wrogiem, a reszta grzecznie czeka na swoją kolej, ale walka trwająca kilka minut, odbijanie się od ścian i efektowne machanie nogami, aż do sufitu nie wygląda według mnie autentycznie. No i te udawane ciosy, które bardzo mocno widać. Walki odbywają się w całkowitej tajemnicy, gdzieś w opuszczonych budynkach czy magazynach. Mamy rywalizację ekip znanych angielskich klubów. Najbardziej rozjebało mnie (tak rozjebało to bardzo dobre określenie), że w tych walkach udział biorą też psy i nikt nie ma z tym problemu... Brak słów.

Jednak film ten miał dwie małe zalety. Pierwszą, kiedy Danny ogarniał swoich kolegów, trenując w starym klubie w którym sam zaczynał, zgarniając ich pubu, a po wszystkim zamiast piwa i kolejki shotów stawiając im sok pomarańczowy. Drugą rzeczą, która mi się podobała, była scena, kiedy główny bohater przychodzi do swojej dziewczyny (prowadzi ona pub, w którym przesiadują ludzie z GSE) i widzi swoje spakowane rzeczy i ją wkurwioną oznajmiającą "Wypierdalaj, widziałam cię z psem, a ja nie lubię kapusiów". Dziewczny bierzcie przykład!

Tak jak pisałem na początku, film ogólnie jest przesadzony. Fabuła strasznie naciągana, żeby nie napisać, że jest po prostu z dupy. Do tej pory najlepszy film w tym klimacie to ruska "Okolofutbola", którą z całego serca polecam tym, którzy jeszcze jej nie oglądali.

M.