W trzeciej części mamy historię dwóch braci. Młodszy ostro udzielający się w GSE i starszy Danny, czyli były lider tej ekipy. Akcja filmu rozkręca się już na początku, po tym, jak młodszy z braci ginie w "ustawce" (jeżeli w ogóle można tak to nazwać, ale o tym później). Danny przyjeżdża na jego pogrzeb i tak wraca do gry. Tu warto wspomnieć, że Danny jest trenerem i prowadzi w innym mieście swoją szkołę sztuk walki. Nie chcę za bardzo się zagłębiać w fabułę i spojlerować, bo może ktoś jeszcze nie widział, ale opiszę pokrótce kilka rzeczy. Ustawki, czyli przesadzone walki wyjęte rodem z filmów sensacyjnych. Może nie ma tu sytuacji, kiedy główny bohater bije się z wrogiem, a reszta grzecznie czeka na swoją kolej, ale walka trwająca kilka minut, odbijanie się od ścian i efektowne machanie nogami, aż do sufitu nie wygląda według mnie autentycznie. No i te udawane ciosy, które bardzo mocno widać. Walki odbywają się w całkowitej tajemnicy, gdzieś w opuszczonych budynkach czy magazynach. Mamy rywalizację ekip znanych angielskich klubów. Najbardziej rozjebało mnie (tak rozjebało to bardzo dobre określenie), że w tych walkach udział biorą też psy i nikt nie ma z tym problemu... Brak słów.
Tak jak pisałem na początku, film ogólnie jest przesadzony. Fabuła strasznie naciągana, żeby nie napisać, że jest po prostu z dupy. Do tej pory najlepszy film w tym klimacie to ruska "Okolofutbola", którą z całego serca polecam tym, którzy jeszcze jej nie oglądali.
M.