SPW

SPW

David Lane na tydzień

Wiedza jest przekleństwem. Z wiedzą podąża odpowiedzialność.

środa, 30 lipca 2014

Z napinką 5

Сердечно витаю!

Ten odcinek miał być napisany w całości po ukraińsku, ale niestety w dwa tygodnie nie nauczyłem się języka, a i nie bardzo miałem kogo poprosić, żeby mi przetłumaczył. Właściwie to miałem, tylko nie chciałem niepotrzebnie zawracać dupy. Zresztą teraz chyba wypadałoby się nauczyć jakichś kilku zwrotów, bo niedługo może tak się zdarzyć, że w pierwszym składzie wyjdzie więcej Ukraińców niż Polaków...

Tym razem odcinek dość specyficzny, bowiem ułożony chronologicznie i komentujący wydarzenia od najstarszego do najnowszego.

wtorek, 29 lipca 2014

Nasza Scena 7

7 czerwca odbyła się 30 edycja "Дух Воина", czyli turnieju mieszanych sztuk walk organizowanego przez White Rex. Tym razem gala odbyła się we Francji i zagrał na niej między innymi niemiecki zespół Kategorie C. Niedawno w sieci ukazał się filmik z zawodów, a obejrzeć go możecie tutaj.
***
Jest już dostępny numer pierwszy Społecznościowca. "Społecznościowiec", jak sama nazwa wskazuje, to wydawnictwo podejmujące problematykę społeczną, opisywaną z pozycji wolnościowych. To pełen zakres nigdzie dotąd nie publikowanych autorskich tekstów, jakie wyszły spod sponarchistycznego pióra. Więcej info, jak zamówić "Społecznościowca" znajdziecie tutaj.
***
Przypominamy, że 16 sierpnia w zachodniej części naszego kraju odbędzie się memoriał Iana Stuarta i Szczerego! Z tej okazji Radical Design przygotował videopromo tego koncertu, zobaczyć je możecie tutaj.
***
Do świata żywych (a może martwych?) wraca olsztyński black metalowy Leichengott. Panowie pracują nad albumem "Ostrza II". Czekamy!
Pozostając w cięższych klimatach, na jutubie możecie obejrzeć zapis z występu Plagi na niemieckim festiwalu Under The Black Sun. Klik!
***
Ukazała się relacja z Orlego Gniazda zrealizowana przez Blue Eyes. W relacji zobaczyć możecie między innymi opinie na temat festiwalu, oraz fragmenty koncertów. Link do obejrzenia - klik!
***
W Częstochowie 23 sierpnia odbędzie się manifestacja "Chcemy godnego życia, nie obietnic bez pokrycia!" organizowana przez Narodowy Front Częstochowa. Po więcej informacji znajdziecie na blogu anczwa.blogspot.com
***
6 września w okolicach Krakowa odbędzie się koncert Sztorm 68. Więcej informacji o koncercie znajdziecie na stronie sztormowcy.pl. Na stronie możecie także znaleźć koszulki Sztormu w wersji męskiej oraz damskiej.
M.

piątek, 18 lipca 2014

Finowie przeciwko imigracji

Wyniki niedawno przeprowadzonych badań nad opinią młodych Finów, które zostały opublikowane w Sunnuntaisuomalainen, pokazały, że zaledwie 10% młodych osób biorących udział w ankiecie chciałoby, aby granice ich kraju były otwarte dla większej liczby imigrantów. Ponadto połowa ankietowanych uważa, że należałoby zmniejszyć liczbę imigrantów w Finlandii. Najbardziej przeciwna temu zjawisku była grupa mężczyzn w wieku 23 i 24 lat. Również więcej niż 60% młodych Finów zadeklarowało brak zainteresowania bieżącą polityką. Jednocześnie tylko 9% ankietowanych wyraziło nią duże zainteresowanie.

- Wygląda na to, że nabrali się na argument przeciwko imigracji, na przykład, że jest ona szkodliwa dla naszej gospodarki narodowej - powiedziała lewicowa działaczka Li Andersson dla portalu svenska.yle.fi. - To coś, co rozpowszechniają prawicowe populistyczne partie polityczne w Finlandii i za granicą. W rzeczywistości zupełnie nie ma ku temu dowodów.

Wtórowali jej kolejni młodzi działacze lewicy. Anette Karlsson uznała wyniki za niepokojące, zaś Benjamin Ellenberg skrytykował badania, które określił nudnymi. Ponadto wskazał on, że nie da się rozwiązać w przyszłości problemów młodzieży bez konieczności wpuszczania do kraju kolejnych imigrantów.

Nieco bardziej racjonalny pogląd przedstawił profesor Heikki Hiilamo, specjalista od polityki społecznej na Uniwersytecie Helsińskim. Zauważył mianowicie, że niechęć do imigrantów wynika przede wszystkim z dużego bezrobocia wśród młodych ludzi. Hiilamo stwierdził, że imigranci mogą być źle odbierani głównie dlatego, że bezpośrednio konkurują z Finami na rynku pracy. Profesor postulował także wyciągnięcie wniosków ze szwedzkiej polityki imigracyjnej.

Deranged

wtorek, 15 lipca 2014

Gorzowscy profesjonaliści

Trudno odmówić sobie przyjemności wyszydzenia polskich policjantów. Niemal każdy dzień przynosi jakąś nową historię. Zdaje się, że dla naszych dzielnych stróżów prawa największym zagrożeniem nie są przestępcy czyhający na ich życie, ale telefony komórkowe, aparaty i inne urządzenia, które rejestrują ich niekompetencję. Tak jak na przykład w Gorzowie podczas strzelania do - uwaga! - bezbronnego człowieka. Echo tych wydarzeń obiegło całą Polskę i można zauważyć pewien dwubiegunowy sposób rozpatrywania sprawy: chwalący działania policji i potępiający.

W przypadku tego pierwszego poglądu dominują przedstawiciele policji, którzy uważają, o zgrozo, że zachowanie ich kolegów po fachu było całkiem niezłe, ponieważ osiągnęli cel - unieszkodliwili uzbrojonego w młotek i tłuczek do mięsa (albo podobne narzędzia) wariata. No tak, ręka rękę myje, niczego więcej od wąsów nie można się spodziewać. Oni by nawet bronili Stevena Seagala strzelającego do małych dzieci, tłumacząc gawiedzi, że on perfekcyjnie wykonywał swoje obowiązki. 
Inni zwracają uwagę na to, że funkcjonariusze oddali 13 lub 17 strzałów i tylko jednym ranili uciekającego przestępcę. Wspomniani przedstawiciele policji wybielający swych kolegów wskazali, że biorący udział w akcji stróże prawa celowali w nogi, aby unieszkodliwić uciekającego. Tylko że film pokazuje zupełnie co innego - kule po strzałach policjantów odbijały się 20-30 cm poniżej okien kamienicy, gdzieś na wysokości klatki piersiowej bandyty.

Bo jego wina nie podlega wątpliwości. Niszczył cudze mienie, a potem atakował policjantów. Tylko że w całej sprawie jest ważniejsza kwestia niż ta, że para w odblaskowych kamizelkach potrzebowała kilkunastu strzałów, aby raz trafić do celu. Rozpatrując zdarzenie pod względem prawnym, znajdziemy mnóstwo uchybień funkcjonariuszy, których skutkiem powinno być albo wydalenie ze służby, albo dożywotnie odebranie broni i zdegradowanie do roli parkingowego, czyli wystawiacza mandatów za złe parkowanie.

Zacznijmy od tego, co widać. Z radiowozu wysiada policjant i kieruje broń w stronę uzbrojonego w narzędzia człowieka, nieco dalej policjantka również celuje w jego kierunku ze swojego pistoletu. "Na glebę [na ziemię? - przyp.]" krzyczy policjant, a jego partnerka "rzuć to, rzuć to, kurwa". Nie wiadomo, czy oddali wcześniej strzały ostrzegawcze, bo film tego nie prezentuje, chociaż one nie są istotne. Zamiast podwórkowej łaciny policjanci powinni ostrzec mężczyznę o zamiarze użycia broni.

Mężczyzna robi zamach, strasząc rzutem w kierunku policjantów. Ci przerażeni, trzymając w ręku broń, chowają się za radiowóz i samochód obok, po czym w ich kierunku leci to, co ten człowiek trzymał w ręku. W tym momencie padają dwa strzały. Pierwszy oddała policjantka chwilę po rzucie przedmiotem w kierunku policjanta, drugi strzał oddał policjant, kiedy właściwie zagrożenie jego życia lub zdrowia nadlatującym przedmiotem minęło. Następnie człowiek atakujący uzbrojonych w tak zwaną śmiercionośną siłę policjantów z opuszczonymi rękoma zbliża się do wycofujących się stróżów prawa. Drugie narzędzie trzyma w ręku, po prostu podchodzi. W tym czasie policjanci oddają w jego kierunku dwa kolejne strzały. Nie było żadnego zagrożenia życia policjantów, gdyż ten człowiek nie wykonał żadnego agresywnego ruchu. Następnie mężczyzna wraca na poprzednią pozycję, robi zamach i atakuje schowanego za radiowozem policjanta. Policjantka oddaje wtedy strzał i mężczyzna zaczyna uciekać. 

Od tego momentu policjanci całkowicie obnażyli swe nieprzygotowanie.

Gościu zaczyna uciekać, wtedy policjant wstaje zza radiowozu i oddaje strzał, dołącza do niego jego partnerka i od tego momentu oddają około dziewięciu strzałów. Jeden z nich trafia uciekającego w kolano, co powoduje upadek. W trakcie upadania policjanci oddają dwa strzały i dodatkowo jeden, gdy mężczyzna leży nieruchomo na ziemi. Potem biegają od radiowozu do poszkodowanego, nie wiedząc za bardzo, co mają zrobić. Zupełnie jak psy wokół jeża. Oboje nie postanawiają przeszukać leżącego lub udzielić mu pomocy w związku z postrzałem. Ponadto nie zabezpieczają swojej broni, którą wywijają we wszystkich możliwych kierunkach.

I teraz rozpatrzmy dwie kwestie. Pierwszą jest bezpieczeństwo. Policjanci strzelają niemal na oślep, pociski lądują w budynku centymetry od okien, spośród których gdzieniegdzie wyglądają ludzie. Należy mieć na uwadze, że jeden pocisk to prawdopodobnie jeden rykoszet, zatem oddając 17 strzałów, mamy aż 17 możliwości ranienia osoby postronnej lub nawet siebie. Po drugiej stronie, co widać na filmie, znajdowało się kilka osób spacerujących chodnikiem. I to przez większość czasu ich życie i zdrowie było zagrożone bardziej działaniami policji niż człowieka z narzędziami. Również w czasie ucieczki para funkcjonariuszy oddaje strzały w kierunku ulicy, nie licząc się z konsekwencjami.

Dalej należy tę sprawę przeanalizować pod kątem prawnym. Przepisy jasno określają, kiedy broń może być użyta. Już nawet nie ma sensu się bawić w analizowanie polskich ustaw. Istotnym określeniem jest tak zwana bezwzględna konieczność użycia siły. I czy w przypadku gorzowskim możemy mówić o tej konieczności? Tak, ale... No właśnie, możemy mówić, że policjanci użyli broni palnej, bo taka była konieczność, ale ona zachodziła w momencie czynnego ataku na ich zdrowie, czyli wtedy, kiedy musieli uchylać się przed nadlatującymi narzędziami.

W związku z tym nie powinni byli oddawać strzałów, gdy mężczyzna podchodził w ich kierunku. Najbardziej nagannym zachowaniem jest jednak oddawanie serii strzałów w kierunku uciekającego człowieka. Mężczyzna obrócony plecami nie stwarzał już żadnego zagrożenia, aby do niego strzelać. Bardziej zasadne byłoby podjęcie innych czynności zmierzających do obezwładnienia i aresztowania przestępcy. Tutaj policjanci ewidentnie dali się ponieść emocjom, co spowodowało zagrożenie dla agresora, osób postronnych i samych policjantów. W zaistniałej sytuacji trzymam kciuki za sprawiedliwość. Aby ta dosięgła nie tylko człowieka niszczącego cudze mienie, ale także policjantów, którzy do pracy w mundurze ewidentnie się nie nadają. I wierzę, że przyzna to już jakiś polski sąd, chociaż moja wiara jest bezpodstawna. Prędzej uwierzyłbym w sprawiedliwość pochodzącą ze Strasburga.

Konkluzje też będą dwie. Policjanci uzbrojeni niemal po zęby boją się gościa z młotkiem i tłuczkiem. Nie boją się za to nikogo skutego na komisariacie, którego godzinami mogą katować i się nad nim znęcać. A po drugie to niech się nauczą. Albo prawa, albo strzelać. Najlepiej jak Steven Seagal.

Deranged

niedziela, 13 lipca 2014

TrollfFront, czyli jak szybko zdenerwować pozerów


Od początku lipca 2014 w Internecie wrze. A wszystko to za sprawą nowego zespołu na scenie o nazwie TrollFront, na który składają się członkowie kilku oi!-owych zespołów i około 100-osobowa grupa przyjaciół pomagająca w wyszydzaniu idiotów. Jak sama nazwa wskazuje, poziom zdenerwowania u niektórych może przekroczyć dopuszczalne normy, ale na ból dupy wynaleziono już maści, które powinny pomóc. Członkowie zespołu zapewniają, że nie chodzi im o żadną agitację polityczną i nie są w ogóle powiązani z jakimś konkretnym środowiskiem. Chcą tylko kręcić bekę z ludzi, którzy zbyt bardzo wczuli się w swoją rolę, poprzez wytknięcie i wyśmianie ich. Szczególnie po głowach mają dostać tak zwani przedstawiciele gatunku politycznie poprawnego imbecyla. 

Jako pierwszej oberwało się Jenny Woo, kanadyjskiej piosenkarce grającej akustyczny folk oi! albo coś w tym stylu. TrollFront postanowił wytknąć jej to, że jest bogatą studentką i feministką. Ostrzegli także, żeby bogate dzieciaki trzymały się z daleka od subkultury klasy robotniczej. Niektóre wersy wywołują uśmiech na twarzy, jak chociażby ten, że Jenny należą się kciuki w górę, ponieważ ciężko jest żyć z syndromem Downa i być spowolnionym. 

Jeśli ktoś pomyślałby, że obrażanie Jenny Woo jest elementem zazdrości lub jakiejś prymitywnej rozrywki nastawionej jedynie na szum i zdenerwowanie wokalistki, najprawdopodobniej mocno by się pomylił. Przedstawiciel TrollFrontu powiedział jednak, że życzą jej nawet wszystkiego dobrego, ale jej muzyka jest do dupy i nigdy nie będzie muzyką skinheadów, dlatego też jako taka nie powinna być reklamowana.

Kolejni na celowniku znaleźli się muzycy z zespołu Booze and Glory. Dużym zarzutem jest sama nazwa, która miałaby wskazywać, że słuchacze kapeli są idiotami. A żeby było trochę ciekawiej, skład wspomnianej "londyńskiej" kapeli tworzą Polacy.

- Nawet nie znam ich muzyki, jeśli mam być szczery - powiedział członek TrollFrontu w wywiadzie udzielonym Revolt NS. - Z zasady nie chcę nawet słuchać czegoś, co nazywa się Gorzała i Chwała. Za kogo oni mnie mają, za idiotę? I potem ta banda imigrantów pierwszej generacji chce śpiewać o byciu londyńską ekipą skinheadów? Śmieszność. London Skinhead Crew, rzeczywiście... Lol...

W piosence dedykowanej Booze and Glory padają mocne słowa, ale... trudno podważać ich słuszność. Chłopcy zostali okrzyknięci największymi pozerami, a ich kapela gównem i oszustwem, a nawet żartem i komerchą stworzoną dla kasy. Najpoważniejsze oskarżenie to jednak wspomniana "London Skinhead Crew" (tytuł jednej z piosenek Booze and Glory - przyp.). TrollFront wyszydził, że członkowie londyńskiej ekipy nawet nie są Brytyjczykami. W Internecie dało się także gdzieniegdzie wyczytać, bodajże na skasowanym już poprzednim facebookowym fanpejdżu grupy, że wokalista Booze and Glory udaje specyficzny brytyjski akcent. Ale to zrozumiałe, bo w końcu jest imigrantem.
Dostało się także modnemu stylowi bycia obecnego oi! skinheada, jego ubiorowi (srebrne glany), grupie Hardskin i innym politycznie poprawnym smarkom. Warto jeszcze przystanąć nad numerem pt. Dan Buhdas Therapist. Słowna gra wskazuje na pewną historię sprzed dwóch lat. Jak głosi plotka, bostońska hardcore'owa grupa Blood For Blood odwołała swe występy w Bostonie i Nowym Jorku z powodu aresztowania frontmana Ericka Mediny. "Budha" miał zostać oskarżony o gwałt na 13-latce, którą po pijaku przycisnął do ściany i zaczął całować, pomimo jej oporu. Medina został wyrzucony z zespołu, a potem jako Dan Buddah wygłosił żałosne oświadczenie, w którym napisał m.in. że on i jego rodzina stała się celem rasistów, a prawdziwy skinhead powinien być tolerancyjny (szczególnie wobec osób usiłujących dokonać gwałtu na bezbronnej nastolatce - przyp.).

Celem TrollFront jest odebranie muzyki oi! i wizerunku skinheada z łap debili, hipisów, płaczków i homoseksualistów. Swoje granie zespół określa jako rock against nerds albo trollcore oi. Proste dźwięki i specyficzny wokal niektórym nasuwają skojarzenia z nieśmiertelnym Skrewdriverem. Niemniej niektóre tytuły piosenek jak np. Jenny Woo Has Down Syndrome, Booze and Glory Are Shit, Hardskin Are OK If You Like Gay Shit czy Go Be Gay Somewhere Else mnie na przykład bardzo kojarzą się z Anal Cunt, którego same tytuły nagrań wielokrotnie powodowały uśmiech na mojej twarzy (twórczość muzyczna już nieco mniej - przyp.).
Przyszłość zespołu na razie jawi się w miarę spokojnie. Piosenki pisane i komponowane są w pół godziny, a pomysłów na kolejne kawałki jest jeszcze podobno z pięćdziesiąt. Na razie kontrowersyjny TrollFront otrzymuje internetowe pogróżki od dzielnych wojowników politycznej poprawności. W styczniu 2015 grupa ma zagrać dwa koncerty, jeden w Niemczech, a drugi w Anglii. Na razie skład kapeli wygląda jak na zdjęciu wyżej. Poniżej plakat zapowiadający występ w Londynie. Oby tylko koncert nie został odwołany przez tych donosicieli co zawsze. Bo to bardzo prawdopodobne. Walka trwa.
Deranged

poniedziałek, 7 lipca 2014

Złam fajki, nim fajki złamią Ciebie

Palisz? Jesteś słaby. Psychicznie słaby. Mocni ludzie to ludzie bez nałogów. Umiejętność przezwyciężenia swej słabości uczyni Cię silnym. Nie to, że weźmiesz 130 na klatę, i nie to, że będziesz groził komuś śmiercią.

Kawałek bibułki i trochę tytoniu trzyma Cię w szachu. Musisz zapalić, o niczym innym nie myślisz, nie potrafisz się skupić. Dopiero gdy zapalisz, to uczucie mija. Ale na krótko. Później znów jesteś niewolnikiem, więźniem swojego nałogu, który dobrowolnie wybrałeś. I tak cały czas, dzień po dniu papieros kontroluje Twą psychikę. Oszukujesz się, że możesz nie palić, jeśli zechcesz. Ale nie chcesz. Pora wstać i się uwolnić. Nadszedł moment, by zerwać kajdany nałogu i wziąć życie we własne ręce. Tylko czy masz w sobie tyle samozaparcia?

Silni ludzie są wolni, słabi żyją w mentalnej niewoli. Więc weź się w garść i złam papierosy, nim one złamią Ciebie.

Deranged

sobota, 5 lipca 2014

U Josué trochę lepiej

Hiszpańscy przyjaciele Josué Estébaneza pragnęli podziękować za dotychczasowe wsparcie z całego świata. Jak informują, u Josué jest nieco lepiej niż dotychczas. Psychicznie czuje się mocny, ponadto podjął naukę języka włoskiego, co daje mu nie tylko rozrywkę, ale także motywuje do dalszej pracy.


- Wierzymy, że mijające lata nie spowodują zapomnienia tego, co się wydarzyło - napisali. - Niech niezapomniana pozostanie niesprawiedliwość i przede wszystkim obyśmy NIGDY nie zapomnieli, że wszyscy mamy prawo do samoobrony. 

¡AYER, HOY y SIEMPRE todos unidos por JOSUE!
Wczoraj, dzisiaj i zawsze wszyscy zjednoczeni dla Josue!

Josué Estébanez de la Hija został skazany na 26 lat więzienia za śmiertelne ranienie lewaka w obronie własnej. Poniżej film z ataku trzydziestu "antyfaszystów" na jednego nacjonalistę.

Deranged

czwartek, 3 lipca 2014

Nasza Scena 6

Pitbullfarm wypuścił klip Do what you want oraz kawałek Cunts & Muppets z nowej płyty "Dogs bollocks", która będzie do kupienia już lada moment.
***
Do składu koncertu Pitbullfarm, który odbędzie się w październiku, dochodzi The Firm!
***
October 15 nagrywa kolejną płytę "Święte Dęby/Jad podłej bestii"
Do odsłuchania kawałek Slavia. Czekamy!
***
W distro Support POW do kupienia jest nowy split "Sleeping Hate" Legion Twierdzy Wrocław ze słowackim Old Firm. Promo do odsłuchania tutaj.
***
Rok 2014 obfituje w koncerty! Już 16 sierpnia w zachodniej Polsce odbędzie się memoriał poświęcony Ianowi Stuartowi oraz Szczeremu. Więcej info na plakacie.
***
Na jutubie pojawił się nowy kawałek trójmiejskiej kapeli Alternativa pt. Świetne życie.
Swój nowy kawałek "Anticommunist" wypuścił również Kiborg.

M.

https://www.youtube.com/watch?v=jTzsnM7Vb2A

środa, 2 lipca 2014

Z napinką 4

I jesteśmy po walnym. Lały się łzy, pot pewnie również się lał, ale czy lała się krew, tego nie wiem. Mam nadzieję, że jednak nie. I że władza nie zmieniła się w wyniku jakiegoś puczu i ciągle chcę wierzyć i okłamuję się, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ale niestety mam ku temu wątpliwości i te wątpliwości powinien mieć chociażby mecenas Jakub Zięty przysłany przez prezydenta Piotra Grzymowicza i rzekomo również przez Galerię Warmińską.

wtorek, 1 lipca 2014

Nadgorliwa troska o bezpieczeństwo


Od kiedy futbol coraz bardziej zaczął przenikać się z polityką, taki związek nie wychodzi nikomu na dobre. A na pewno nie kibicom. Pod rządami czujnego szeryfa Donalda Tuska podlegli mu wojewodowie postanowili rzucić się z pianą na ustach nie tylko na tysiące fanatyków z młyna, ale również na zwykłych fanów rodzimej kopanej piłki.

Wspomnienie o zabójstwie polskiego futbolu dzięki aferze hazardowej przez pierwszego chuligana RP nie ma nawet większego sensu. Były pseudokibic gdańskiej Lechii ze 30 lat temu "machał wężem ogrodowym niczym lassem, czym uratował swoich kompanów przed pobiciem" (kurwa, co za bzdury - red.), a teraz ustawami oraz rękami podległych mu wojewodów rzuca wszystkim fanom piłki kłody pod nogi.

Tym razem trafiło na Lecha Poznań. Wojewoda Piotr Florek (na zdjęciu pokazuje, że nie ma brudu pod paznokciami) postanowił zamknąć cały stadion Kolejorza na mecz z Piastem Gliwice tylko dlatego, że ma podejrzenie, że ponownie ktoś może odpalić racę. I całą winę zwala na zarząd klubu, który nie chciał odmówić wstępu wszystkim kibicom z trybuny, na której odpalono środki pirotechniczne. Bo i niby dlaczego?! Załóżmy, że prawo złamało 20 albo nawet 50 osób, a jednomeczowy zakaz stadionowy otrzyma z 1500 osób. To nie ma żadnego sensu, powinno się karać tylko i wyłącznie tych, którzy narozrabiali. Odpowiedzialność zbiorowa jest bardziej charakterystyczna dla tyranii, a nie demokratycznych rządów. A jeśli klub, ochroniarze i policja nie potrafią ustalić, "kto co był", to może problem leży gdzieś indziej?

Sytuacja jest o tyle absurdalna, że nikt nie pomyślał abstrakcyjnie. Nie ukarano osób, które odpaliły pirotechnikę, bo zapewne nie dało się ich rozpoznać. I dlaczego, na przykład taki ja, nawet gdybym na tej trybunie stał wówczas, miałbym otrzymać zakaz wstępu na mecz z Piastem? Co, miałbym podejść do gościa z racą i prosić go o wylegitymowanie, aby jego dane przekazać policji czy ochronie, które mimo monitoringu, przeszukiwania, bazy kibiców, kart i innych pierdół nie potrafią tego zrobić? Czy może miałbym takiego człowieka ująć i przekazać ochronie? Nawet pewnie gdybym tak zadziałał, to mam poważne wątpliwości, czy pan wojewoda Florek poczułby się odpowiedzialny za wypełnienie ubytków w moim uzębieniu.

Wtedy to by była sytuacja bezpośrednio zagrażająca życiu lub zdrowiu. Bo o to tak martwi się Florek. Że stanie się tragedia. Że odpalano 99 razy, a setny może doprowadzić do katastrofy. I proponuje na przykład wjazd prewencji lub ochrony na nabity sektor. O, wtedy byśmy mieli polskie Heysel. Kilkadziesiąt stratowanych ciał leżących bezwładnie na murawie, ale jednak bardzo bezpiecznych, bo nie groziłoby im poparzenie. Nikt nie zastanowił się nad tym, że może rzeczywiście bezpieczniej byłoby wówczas, gdyby te race odpalały poważne osoby w cywilizowanych warunkach, a nie w kombinezonach malarskich, kominiarkach albo w samych bokserkach. I jeśli ktoś naprawdę dba o bezpieczeństwo, to nie będzie zamykał stadionów z błahych powodów. Bo i do samochodu wsiąść by nie mógł, trawestując - jechałby 99 razy, a za setnym uderzyłby w drzewo i by umarł. Życie nie polega na ciągłym strachu.

Ale życie z pewnością jest przewrotne. Kilka lat temu stadion skakał, by nie głosować na "Kaczora". Teraz nawet skakać nie może, bo nie bardzo będzie gdzie takie protesty uskuteczniać. Chyba że pod stadionem.  A za Tuska miało się żyć lepiej. Wszystkim. Teraz to mądry kibic po szkodzie... ale tak się wykierował, to ma.

Deranged

Kibicowanie czy Polityka? Trudno się zdecydować.


Fußball ist Fußball und Politik bleibt Politik