Сердечно витаю!
Ten odcinek miał być napisany w całości po ukraińsku, ale niestety w dwa tygodnie nie nauczyłem się języka, a i nie bardzo miałem kogo poprosić, żeby mi przetłumaczył. Właściwie to miałem, tylko nie chciałem niepotrzebnie zawracać dupy. Zresztą teraz chyba wypadałoby się nauczyć jakichś kilku zwrotów, bo niedługo może tak się zdarzyć, że w pierwszym składzie wyjdzie więcej Ukraińców niż Polaków...
Tym razem odcinek dość specyficzny, bowiem ułożony chronologicznie i komentujący wydarzenia od najstarszego do najnowszego.
Poniżej prezentujemy pierwotną wersję oświadczenia Pawła Piceluka odnośnie jego zachowania sprzed roku. Info telefoniczne, zawsze pewne.
"Kibice, mam w dupie wasze żale o to, że pokazałem wam kiedyś fucka. Wkurwiliście mnie nieziemsko. Nie umiecie grać w piłkę, a się mądrzycie. Do Stomilu przyszedłem po pieniądze, a jak wam się nie podoba, to już wam pokazałem, co macie robić."
Oświadczenie po zredagowaniu przez klub mogliście przeczytać w Internecie.
***
Przeprosiny na nic się zdały, bo ostatecznie i tak Piceluka nie będziemy oglądać przy Piłsudskiego. A szkoda, bo byłoby ciekawiej. I na kogo gwizdać.
***
R-Gol nadal sponsorem technicznym Stomilu. Mam nadzieję, że w końcu odejdziemy od tej dziwnej tradycji strojów w błękitne paski, które wyglądają jak piżamy na obóz. Stomil grał na biało, niebiesko, żółto czy czerwono, ale pasów biało-niebieskich w Ekstraklasie nie widziałem.
***
Wyniki sparingów nie napawają optymizmem, mimo że zawsze do gier towarzyskich podchodzę z lekkim dystansem. Niemniej jednak zaczynam się nieco obawiać, że być może znowu przed całą Polską Stomil skompromituje się w telewizji. Tak jak po 0:5 z Zawiszą. Albo nawet bardziej 0:2 z Chojniczanką.
***
Zarząd zamówił audyt, a powinien wariograf. I zbadać piłkarzy, czy obstawiają swoje mecze u bukmachera i czy w jakiś negatywny sposób wpływają na ich wyniki. Ot, tak dla świętego spokoju. Mojego przynajmniej.
***
PZPN bardzo nisko ocenił kompetencje i jakość pracy olsztyńskiego dyrektora albo kierownika ds. bezpieczeństwa (stołek ten sam, tylko tabliczka inna). Jednym słowem: najgorszy. W trzech ligach. Na szczęście skończyły się podrygi wiecznie zadowolonego z siebie megalomana, zachwyconego ze swojej pracy, przede wszystkim jednym procentem i 300-tysięczną dotacją. Ale nie ma co się smucić, Jędrku, zawsze można opowiedzieć jakiś buracki dowcip na aerobiku. I samemu śmiać się do rozpuku...
***
Patrzę na potencjalny skład Stomilu i widzę, że połowę wyjściowej jedenastki, nawet tę większą, mogą stanowić obcokrajowcy. Smutne. Na taki Stomil nie chce mi się chodzić. Chcę oglądać Polaków w barwach mojego klubu. A gdybym chciał pooglądać obcokrajowców, włączyłbym sobie Ligę Mistrzów.
***
Zamiast nowego będzie modernizacja starego stadionu. I tak pewnie coś spierdolą albo wcale nie wybudują. Ja już przestałem podniecać się nowym stadionem gdzieś tak w 2010 czy 2011. Teraz też niczego nie oczekujcie. Nie w tym mieście, nie dla nas i nie dla Was. Niestety siła kibiców jest żadna, co pokazują każde wybory. A jeśli ktoś twierdzi inaczej, to albo kłamie, albo żyje we własnym świecie.
***
Klubowe biuro marketingu działa bardzo prężnie i jest pełne kreatywnych ludzi. Można by powiedzieć, że ściany pękają od nadmiaru pomysłów. Jak choćby z hasłem promującym mecze. Wymyślono, żeby hasła podsuwali kibice, a za najlepsze będzie karnet. Kibic odwali całą robotę, dostanie karnet i szczęśliwy. A ktoś inny wypłatę za niewywiązywanie się ze swoich obowiązków.
***
W składzie Stomilu zabrakło miejsca dla Wojciecha Dziemidowicza. Warto zauważyć, jak szybko zmieniła się polityka kadrowa klubu. Kilka lat szczycono się tym, że w Stomilu grają wychowankowie i że w Olsztynie dają szansę chłopakom z regionu. Wystarczyła jednak zmiana zarządu i polityka jest diametralnie inna - wychowankowie won, a my weźmiemy piłkarzy zza granicy. I to od razu pół składu. A nasi niech idą w świat.
***
I na koniec jeszcze o transferach. Sprowadzanie piłkarzy zza granicy to nie jest najlepszy pomysł. Najemnicy nie będą umierać za Stomil, nawet jeśli będą grali lepiej od pozostałych. Przykład pierwszy z brzegu: Mindaugas Kalonas. Kadra zespołu powinna być oparta o zawodników z okolicy, a piłkarze z Polski powinni tu grać, o ile będą lepsi od dotychczasowych. A zawodnicy zza granicy mogliby występować na drugim szczeblu rozgrywkowym, o ile byliby gwiazdami całej ligi. Nie uzupełnieniami składów, nie tylko wyróżniającymi się piłkarzami w swoich zespołach, ale całych rozgrywek. I dlatego nie rozumiem, po co Stomil zakontraktował piłkarzy na ławkę z drugiego końca świata. Nie widzę w tym żadnego sensu.
Komentator