I jesteśmy po walnym. Lały się łzy, pot pewnie również się lał, ale czy lała się krew, tego nie wiem. Mam nadzieję, że jednak nie. I że władza nie zmieniła się w wyniku jakiegoś puczu i ciągle chcę wierzyć i okłamuję się, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ale niestety mam ku temu wątpliwości i te wątpliwości powinien mieć chociażby mecenas Jakub Zięty przysłany przez prezydenta Piotra Grzymowicza i rzekomo również przez Galerię Warmińską.
Nie jestem zwolennikiem tego utrzymania z 15. miejsca, które miało dawać spadek. Drugi rok ślizgamy się minimalnie nad kreską. Może po prostu się nie nadajemy do tej ligi? Zdziwiła mnie radość pewnych osób, szczególnie trenera i prezesa. Bo są w życiu porażki, z których wychodzi się z podniesioną głową. A z tego zwycięstwa to nijak - kurwa - nie można!
***
To tylko przedłużanie naszej agonii. Odkładanie w czasie wielkiej tragedii. Mówi się, że żeby się odbić, trzeba sięgnąć dna. Ale chyba nie w przypadku klubu. Na dnie już byliśmy i myślę, że łatwiej byłoby się odbudować, gdyby pewne mechanizmy działały o wiele sprawniej.
***
Pisałem, że na walnym będzie niezła draka i warto wziąć aparat. Nie myliłem się. Ja na walne nie poszedłem, bo ponoć i tak się nie dało zapisać do klubu, to nie widziałem sensu, by uczestniczyć w czymś, co uznałem za szopkę. Bo tak to wyglądało, na jedno wielkie przedstawienie.
***
Nie każdy mógł się do klubu zapisać i mieć tyle szczęścia co córka dyrektora Andrzeja Królikowskiego. Dobrze, że ja przypadkiem nie chciałem startować na prezesa klubu, bo mam ogromną rodzinę i gdybyście działali zgodnie z prawem, to wszystkich bym zapisał i dzisiaj to do mnie w kolejce staliby dziennikarze z prośbą o wywiad. A wy, panowie z klubu, stalibyście w kolejce po zasiłek.
***
Bo nie odeszliście. Honorowo - tak jak napisałem. Za Honor kiedyś ludzie oddawali życie, dziś nim podcierają sobie dupy. Zmiana priorytetów.
***
Przed wejściem czekali ochroniarze, widocznie ktoś musiał się bać, że mu siwy włos z pustego łba spadnie, kiedy wszystko wyjdzie na jaw. Jak na przykład naprawianie samochodów i inne dziwne rzeczy (niepotwierdzone informacje, bo mnie nie było).
***
Dalej już było tylko śmiesznie. Zgromadzonych przywitał były, jak się okazało później, prezes Jacek Czałpiński. Zmiana stylu chyba niespecjalnie wyszła mu na dobre: szalik i wpinka z herbem w klapie marynarki miały pokazać, że jest prawdziwym stomilowcem. Ale nie dajcie się na to nabrać, tania sztuczka. Potem były jeszcze łzy i rezygnacja z przyczyn zdrowotnych. Polecam zmienić prezesowanie na dyrektorowanie - to w końcu nic nowego w Stomilu. Masz problemy ze zdrowiem albo coś efektownie spierdoliłeś? Zmień stołek.
***
Komisja Rewizyjna miała uwagi co do faktur oraz listy członków. Pani Ewa Bagińska odpaliła bombę nieco później. Okazało się, że pracownicy marketingu (wg mnie jeden pracownik, dyrektor, bo w klubie prawie każdy jest dyrektorem) remontowali szatnie i kosili trawę. No, marketing pełną gębą. Ale lepiej żeby kosili trawę, niż ustawiali kuwetę i wmawiali, że to piaskownica. Albo zapraszali na mecze jakąś rozpadającą się przyczepką. Dziś wszystko można załatwić pieniędzmi, ale nie gdy ma się pusto w portfelu. Wtedy trzeba ruszyć głową.
***
A prezes z klubu zrobił bank na zero procent, udzielając pożyczek "dobrym ludziom". Tego się nawet nie da skomentować, można tylko parsknąć i uważać, by się nie osmarkać.
***
Nowym prezesem został Robert Kiłdanowicz po naradzie z Łukaszem Budnikiem. Nowym włodarzom życzę dużo zdrowia, bo praca w Stomilu źle na nie wpływa...
***
A i tak na koniec chciałbym ogłosić swoje stanowisko. W związku z tym, co przedstawiła Komisja Rewizyjna odnośnie przyjmowania do klubu i innych głosów o utrudnianiu takiego dostępu, uważam, że obecny zarząd nie ma żadnej legitymacji do zarządzania klubem. Nie wiem, jak z tego wybrnie, bo to nie mój problem. Winni takiego stanu rzeczy muszą od klubu trzymać się jak najdalej. Chyba wiadomo, o kogo chodzi. O ludzi bez honoru.
Komentator