Reżim Roberta Mugabe, prowadzący sześcioletnią politykę polegającą na przejęciu gospodarstw należących w Zimbabwe do białych farmerów, w obliczu klęski głodu i ekonomicznego krachu, które dotknęły ten kraj, jest gotowy na ich powrót.
- Można się spodziewać powrotu nawet 300 białych na prywatne farmy do końca przyszłego roku - powiedział The Guardianowi rządowy doradca Sam Moyo.
Od listopada 19 białym rolnikom, którzy wcześniej stracili swe ziemie, dobroduszny Robert Mugabe przyznał 99-letnią dzierżawę na terenie nowych gospodarstw. Jim Boethe opowiedział, jak został z powrotem zaproszony do swojego kraju:
- Kiedy rozpoczęła się reforma rolna, mieliśmy prawie 1000 hektarów uprawy kukurydzy - powiedział. - Po jej podziale przez rząd teraz mamy 100. Ale jesteśmy szczęśliwi, mogąc wrócić. Dokumenty na dzierżawę czekają tylko na podpisanie.
W lipcu 2005 roku Robert Mugabe oświadczył, że jego reforma rolna odniesie pełny skutek tylko wówczas, gdy "na farmach nie pozostanie ani jeden biały". Zamierająca gospodarka, hiperinflacja sięgająca 1100% i niedobory żywności spowodowały rewizję dotychczasowym planów i konieczność zwrócenia się do białych gospodarzy o powrót.
- Musieliśmy udowodnić rządowi, że będziemy produkowali żywność także na rynki lokalne, a nie tylko na eksport - wytłumaczył Jim Boethe. - Będziemy uprawiali kukurydzę, słodkie ziemniaki i pomidory oraz paprykę na eksport.
Minister Zimbabwe odpowiedzialny za rolnictwo Flora Buka powiedziała, że rząd otrzymał dotychczas ponad 200 wniosków od białych o możliwość powrotu na farmy. Obecnie w Zimbabwe przebywa około 600 farmerów, co w porównaniu z 4500 zaledwie sześć lat temu wypada bardzo słabo.
Jak informuje Organizacja Narodów Zjednoczonych, mimo poprawy produkcji rolnej w zeszłym roku, nadal dwa miliony mieszkańców Zimbabwe będzie potrzebowało pomocy żywnościowej w ciągu nadchodzących sześciu miesięcy. Okazuje się jednak, że na powitanie białych gospodarzy może być nieco za późno.
- Znam farmerów, którzy wynieśli się gdzieś indziej, do Australii, RPA, a nawet do Nigerii - powiedział Boethe. - Mają po prostu za mało pieniędzy, aby ot tak wejść teraz na rynek. Dlatego też tak dużo ziemi leży odłogiem.
Krytycy twierdzą, że nowe umowy najmu nawet na 99 lat na niewiele się zdadzą. Biorąc pod uwagę najnowsze środki i niechęć rolników do inwestowania, trudno przypuszczać, by prędko zwiększyła się wydajność produkcji rolnej. Rząd jest jednak bardzo uparty, twierdząc, że dzięki przesiedleniom na farmy 150 tys. osób plony wkrótce zaczną rosnąć. Tyrania Mugabe może trwać w nieskończoność, bowiem rozlegają się głosy z jego bliskiego otoczenia, konkretnie choćby z ust ministra Didimusa Mutasy, że Robert Mugabe powinien sprawować urząd prezydenta do końca życia. Takie wypowiedzi nie podobają się opozycji, która chciałaby odbudować mosty z Zachodem, który wstrzymał pomoc dla Zimbabwe.
tłumaczenie: Deranged