Moje silne poczucie indywidualności powoduje, że nie idę za tłumem. I nie lubię, gdy ktoś do mnie zwraca się jak do bezosobowej ciemnej masy. Nie czuję do niej przynależności, więc na podobne nawoływania zwykle pozostaję głuchy.
Chodzi mi przede wszystkim o te "wszyscy na marsz", "wszyscy na mecz", "wszyscy dałn" i tym podobne. Najlepiej żeby to było jeszcze okraszone naszą swojską, piękną kurwą. Ach, jakie to mobilizujące, szczególnie dla kogoś, kto ma trzycyfrowe IQ i lubi czytać książki. Dlatego to do mnie nie trafia, a jak wszyscy idą, to niech idą. Nastolatek pójdzie za tłumem, ja pójdę, jeśli będę chciał. I jeśli będę chciał, to wyjdę naprzeciw.
Bycie cząstką szarej masy zabija Twoją indywidualność. By być kimś, nie można być nikim albo jednym z wielu. Trzeba być jedynym.
Deranged